W Biegu Soczewki uczestniczę od blisko 20 lat. Jeśli nie jako zawodnik, to wsparcie dla brata Przemka, który jest w tej chwili głównym organizatorem wydarzenia.
Sentyment jest wielki, a i wspomnienia niezapomniane. W wieku juniora Bieg Soczewka-Płock organizowany przez Pana Stanisława Dymka był obowiązkowym punktem jesiennego sezonu biegowego, kiedy to po zakończeniu wzmagań na bieżni i w biegach przełajowych trenerzy pozwalali pościgać się na ulicy. Była to od początku namiastka rodzącego się w głowie, ale też bardzo odległego Maratonu.
Stawka w juniorskim bieganiu była niebagatelna – do wygrania buty biegowe! Nie każdy o tym wie, ale w połowie lat 90-tych dobre buty kosztowały ok. 200-300 złotych, co stanowiło prawdziwy skarb :), a o zwycięstwo wcale nie było łatwo.
Tym razem udało się wygrać bez większych problemów. Lubię biegi przełajowe, a malownicza trasa wokół jeziora Soczewka prowadzi w ok. 90% po leśnych drogach, częściowo piaszczystych. Od początku uzyskałem przewagę, biegnąc tempem ok. 3:10/km. Całość na GPS wyszło w granicach 3:15, co nie jest wynikiem rewelacyjnym, gdyż na tej samej trasie 8 lat temu udało mi się pobiec ponad 2 minuty szybciej. Poniżej wyniki z ostatnich lat:
2018 – 37:30
2016 – 18:04
2013 – 37:52
2012 – 36:55
2011 – 36:27
2010 – 35:18
W 2010 roku rywalizacja była niezwykle zacięta, ponieważ rywalizowałem z Kamilem Poczwardowskim i dobrym biegaczem z Ukrainy. Pierwszą 5-tke mieliśmy wtedy poniżej 15 minut…
Czasy, jak czasy, ważne, że w każdym roku dobiegałem pierwszy 🙂
Podium cieszyło jednak bardzo. W tym roku startowałem w sumie tylko 4 razy. Brakuje mi tego, jednak wiem, że aby zachować wysoki poziom, nie mogę pozwolić sobie na znacznie więcej.
Ten start potraktowałem jako TempoRun, czyli tempo maksymalnego biegu długości godziny. Tu było 37 i pół minuty, więc nie mogło być ciężko. 3 dni wcześniej zrobiłem test wydolności w SportsLab, próg przemian beztlenowych wyszedł na poziomie częstości skurczów serca 176. Tak też biegłem w większości trasy Biegu Soczewki – na progu.
Forma po zawodach szybko poszła w górę – taki był cel. Wpłynęło na to również wspomniane zwycięstwo. Stara prawda sprawdziła się – kiedy się wygrywa, rosną wszystkie parametry 🙂
fot. Arek Gmurczyk