Już powoli wracam do Polski. Jutro lot z Nairobi do Amsterdamu, dalej do Venlo na połówkę i w poniedziałek wieczorem w Warszawie 🙂
Moje „Pożegnanie z Afryką” jest w lepszym nastroju niż Karen Blixen – głównej bohaterki znanego filmu o Kenii.
Tak na marginesie – kawoszem nie jestem, ale w Kenii jest mało smaczna.
Ostatni trening w Iten był bardzo spokojny, razem z Arkiem Gardzielewskim zrobiliśmy lekką 20-stkę. Pozwoliliśmy sobie nawet na krótkie przystanki żeby zrobić kilka zdjęć.
Rozstaliśmy się też ze stadionem, na którym podczas całego wyjazdu byłem 5 razy.
Widać z niego wielki rów afrykański – to najpiękniejsza część okolic Iten.
Już w ciągu najbliższych 24 dni okaże się jak trening w Kenii przełożył się na wyniki, ale tym czasem jeszcze 3 tygodnie intensyfikacji na nizinach.
2 Comments
Wiedeń z pewnością potwierdzi Twoją formę 🙂
@rafals
Dzięki!
już niedługo się okaże 🙂