Nowy sezon trwa. Jak czysta kartka w nowym zeszycie. Nie ważny jest słabszy ostatni sezon, istotne to, co zadzieje się w kolejnym.
W czasie roztrenowania i chwilę po przyznam, że wkradła się niepewność i nawet lekkie zrezygnowanie, jednak po pierwszych biegach, kiedy to tlen „przemył” szare komórki, wrócił zapał i entuzjazm.
Po obozie regeneracyjnym w Międzyzdrojach pojechałem w cudowne Tatry, gdzie nabrałem jeszcze większej ochoty do pracy.
Obóz biegowy TatraRunning.pl – tu wraz z Uczestnikami zdobywamy Czerwone Wierchy.
W tej chwili jestem przez 2 tygodnie na szkoleniu. Mam nadzieję, że jeszcze lepiej reprezentować będę nasz kraj podczas nie tylko samych zawodów, ale też podczas uroczystości otwarcia i zamknięcia zawodów wojskowych.
Zajęcia trwają od 5:30 nawet do 18:00, więc czasu i sił na trening zostaje niewiele, niemniej jednak 15-17 km każdego dnia przebiegam. Wszystko na 300 metrowym stadionie żużlowym, zresztą bardzo fajnym. W tę lekko ponad godzinę czuję się genialnie, jak ryba w wodzie. Tu odpoczywam, oczyszczam się psychicznie i nabieram sił na następny dzień. W tym czasie jeszcze bardziej doceniam swoje bieganie i przekonuję się jak jest ono dla mnie ważne.
od 24 listopada wznowiłem treningi, początkowo były to same wybiegania z elementami sprawności biegowej: siły ogólnej i gibkości.
Po 10 dniach doszły lekkie biegi w II zakresie intensywności na dystansie ok 10 km. W ubiegłą środę zrobiłem: spacer, 10 minut stabilizacji, 3 km rozgrzewki, 6 km w II zakresie, rozgrzewkę w miejscu i ruchu, Zabawę Biegową 10 x 300 m przerwa 300 m w tempie II zakresu, 2 km trucht + rozciąganie 8 minut. średnia całości 3:50, więc całkiem fajnie to wyszło. Mimo wielu nowości, mnóstwa dodatkowych zajęć, organizm działa dobrze.
Wczoraj biegałem 15 km w lekkim II zakresie, jednak tu organizm niezbyt chciał współpracować, więc biegałem bardzo spokojnie. Takie huśtawki samopoczucia w początkowej fazie to norma, trzeba wykazywać wiele cierpliwości, trenować na tyle ile pozwala organizm, a nie na tyle ile my mamy ambicję.
Dzisiaj za chwilę jadę do Kampinosu na długi spokojny bieg, myślę, że ok 22 km. Zobaczymy jak będzie to wyglądać, ale już nie mogę się doczekać 🙂