Bieżący rok był dla mnie bardzo trudny zarówno fizycznie jak psychicznie. Dwa wymagające Maratony, w obu niespełnione nadzieje. Wspominałem już o tym wielokrotnie. Gra toczy się jednak dalej. Mam tak duży niedosyt, że chciałbym już mocno trenować. Udowodnić, że stać mnie na dużo więcej.
Wiem jednak, że muszę wykazać się cierpliwością i szczególną starannością – jeszcze większą niż do tej pory, bo mój organizm tego zwyczajnie wymaga.
Nie tylko praca treningowa decyduje o wyniku sportowym – to wiemy. Często potrafimy doskonale trenować, podnosić swoje możliwości wysiłkowe. Jednak gorzej bywa z niezbędną składową, a mianowicie z odpoczynkiem. Jeśli o nim zapomnimy, jeśli jest go zbyt mało, to w pewnej chwili przychodzi regres. Zapaść lub słabszy okres wywołany właśnie przemęczeniem.
Liczy się nie tylko odpoczynek pomiędzy poszczególnymi treningami, odpowiedni odstęp między trudnymi sesjami, ale także o okres przejściowy, który jest najlepszym czasem również na leczenie kontuzji, a także zabezpieczanie się przed ich nawrotami.
Warto wtedy przejść usystematyzowaną odnowę biologiczną znaną nam trochę z leczenia sanatoryjnego. Ja właśnie taki proceder prowadzę w obecnej chwili, a przed i po nim biegam bardzo łagodnie.
Od początku października odpoczywam. Biegam bardzo mało, choć regularnie. Owszem wystartowałem w 2 biegach przełajowych, jednak już pomiędzy nimi trenowałem bardzo łagodnie, a wspomniane starty wyszły z przygotowania Maratońskiego, jakby z rozpędu. Nie wykonywałem pomiędzy startami dodatkowych specjalistycznych akcentów treningowych.
Po 25 października już tylko truchtałem i uczęszczałem na zabiegi odnowy biologicznej. Miałem wielką ochotę wystartować jeszcze 11 listopada w Biegu Niepodległości w Warszawie. Byłem na trasie i było mi przykro, bo szczególnie lubię te zawody. Wiedziałem jednak, że robię dobrze, bo organizm już dawno zgłaszał, że potrzebny jest długi okres przejściowy. Później potrzebować będę dużo czasu, żeby wejść na obroty. To wszystko trwa, a przecinanie roztrenowania startami, kolejne bodźcowanie organizmu zaprzecza jego sensowności.
Od zeszłego weekendu jestem nad pięknym polskim morzem, gdzie przez 11 dni korzystam z fantastycznego klimatu i kolejnych sesji odnowy.
Blisko po przełajach(po 25 października) postawiłem na zabiegi ciepłe tzn. saunę, solanki i różnego rodzaju kąpiele. W tej chwili najważniejsza jest krioterapia wspierana prze regularne, ale niezbyt długie masaże. Śpię, dobrze jem i zwyczajnie relaksuję się…
Krioterapia to zabieg ogólnie działający na nasze organizmy. Ciało zmuszane jest to walki z zimnem na poziomie nawet -130 stopni Celsjusza przez 3 minuty, co skutkuje nie tylko leczeniem kontuzji i przeciążeń, ale też działa korzystnie na naszą odporność. Moje poprzednie seanse w kriokomorze to potwierdzają.
Międzyzdroje i ogólnie Zachodniopomorskie oferuje fantastyczne warunki do odpoczynku. Targają mną jednak lekkie wyrzuty sumienia, że egoistycznie zostawiłem rodzinę i z grupą Maratończyków regeneruję się jak na wakacjach. Niestety tym razem nie udało się tego połączyć ze wspólnym wyjazdem z bliskimi. To byłoby na obecny czas idealne.
Mam dużo czasu na przemyślenia i spacery. Woliński Park Narodowy oferuje niesamowite widoki, a także urozmaicone leśne trasy z wieloma pagórkami. W niedzielę jesienne liście rozświetlało ciepłe słońce, na plaży chłodny wiatr sygnalizował, że zimowe przygotowania już za chwilę.
Mam już w głowie najbliższy biegowy czas, w różnorakich tabelkach liczby z planowanymi obciążeniami treningowymi, na ilustracjach zestawy ćwiczeń sprawnościowych, kilka nowych – perfekcyjnie wyglądających przepisów kulinarnych. Wypisałem też moje ostatnie błędy i najsłabsze strony do poprawy. Odliczam dni, kiedy zacznę to wszystko wprowadzać w życie 🙂
Również Wam polecam chwilę na odpoczynek i regenerację. Spa, czy domowe solanki, wyjście z rodziną do Aquaparku. Okresowa redukcja biegania kosztem innych form ruchu. Wszystko to sprawi, że nasze ciała odpoczywają, głowy zapominają o stałej pogoni i rygorze treningowym. Roztrenowanie i regeneracja to zaledwie 5-10% czasu w roku. Czasu, który decyduje nie tylko o naszym zdrowiu, ale i wynikach.
Bez wyrzutów sumienia okresowo leniuchujcie ile to tylko możliwe, róbcie to jednak w sposób przemyślany, aby czas ten wykorzystać najbardziej pożytecznie.
Powodzenia!
🙂