Znowu jestem w Szklarskiej Porębie. Jest pięknie! Z okna mam widok na całą panoramę Sudetów, a do tego z góry widzę miasto. W Szklarskiej jestem już po raz chyba 60-ty, a pierwszy raz w Bornicie – to mi się poszczęściło 🙂 Oprócz komfortowych warunków i dobrej kuchni do dyspozycji mamy pływalnię i siłownię – tylko trenować!
Jadąc na obóz zwiedziłem kawałek Dolnego Śląska. Pagórkowaty, zielony teren ze starymi przedwojennymi jeszcze budynkami tworzą niesamowity klimat, w tle całe Sudety. Być może to bezchmurne niebo i operujące słońce dodają kolorów, a być może wspomnienia np. z Olszyny, którą odwiedziłem, przystając na chwilę przy trasie.
To były fajne wspomnienia, dające siłę do dalszej walki. W 2009 roku w Olszynie odbyły się Mistrzostwa Polski w Biegach Przełajowych, które były punktem zwrotnym w mojej karierze. Trening do Maratonu zadziałał na mnie bardzo dobrze i od tego czasu bieganie nabrało właściwego tempa.
Tak sobie pomyślałem, oglądając miejsce pamiętnego biegu przełajowego – bieganie to sama przyjemność, a walka to tylko kontuzje i inne przeciwności piętrzące się ciągle na drodze. Z drugiej strony, gdyby wszystko przychodziło łatwo, nie dawałoby takiej satysfakcji. Ten bieg był szczególny, ponieważ przygotowałem się do niego sam, sam o wszystkim decydowałem i wygrałem ze wszystkim najlepszymi biegaczami w Polsce. To piękne wspomnienia na całe życie.
Moja stopa dokucza mi już ok. miesiąca, ale jakoś sobie razem radzimy. Była przerwa treningowa, mozolne formy zastępcze, ale powoli znowu wracam do treningu biegowego.
Sporo było ostatnio o tych urazów – to zdecydowanie najgorsza rzecz w sporcie, jednak podsumowując całą karierę, to te moje problemy nie są takie poważne i nie było ich w przeciągu 18 tu lat aż tak dużo. Przez wiele sezonów byłem wręcz okazem zdrowia i wszyscy zazdrościli mi, że ciągle trenują bez żadnych przerw. Teraz odzywają się głównie stare urazy, których nabawiłem się jeszcze na bieżni. Wspomnianą stopę uszkodziłem na rowie z wodą. Już ten problem zdawało się wyeliminowałem, a ty znowu się odnowił. Następnym razem nie powinien wrócić, ponieważ wiem o nim jeszcze więcej.
W Szklarskiej będę jeszcze 9 dni, później 2 tygodnie w domu i bieg w Paryżu na 20 km. Jestem w bardzo dobrej dyspozycji. Niestety nie trenuję na 100%, ale cóż, takie życie. Za to śpię w namiocie tlenowym, obudowuję się starannie siłą ogólną. Jeśli wszystko teraz potoczy się po myśli, mam jeszcze szansę na dobry występ w Paryżu – na to teraz liczę i nie widzę innej opcji.
Teraz w głowie mam jeszcze coś, co dotyczy mojej rodziny i to jest fantastyczna sprawa 🙂
7 Comments
Mariusz,a zdarzyło Ci się w karierze biegać wbrew zaleceniom lekarza ortopedy…? Bo jak podejrzewam jako profesjonalny sportowiec masz w zanadrzu takiego, który nie mówi na kolejnych wizytach ,,To niech pan nie biega..” 😉
Ojojojoj, czyżby to baby ?! Jeśli trafiłem to naprawdę niesamowita sprawa i szczere gratulacje !
2+1? ;>
@Martyna
Fajnie mieć specjalistę, który „czuje bieganie”. Ortopeda nie tylko leczy urazy, ale widzi sportowca w jego ruchu, wie jak leczyć nie przerywając treningu, co jest niezwykle istotne w sporcie.
Profesjonalni sportowcy nie mogą pozwolić sobie na przerwy – masz kontuzję, ale dalej musisz trenować, żeby się liczyć.
Zdarzyło się, że Ortopeda mówił, żeby nie biegać i koniec, ale to był prosty sygnał, żeby już do niego nie wracać. Czasami oczywiście należy zrobić przerwę od biegania, jest jednak wiele sposobów, żeby trenować dalej, nie pogarszając sprawy np. tejpy, włączenie ćwiczeń kompensujących, wyłączenie określonego ruchu (nie zawsze oczywiście da się to zrobić, ważne jednak żeby szukać różnych rozwiązań).
@outsider991, junior
na razie zmieniamy mieszkanie, żeby był dodatkowy pokoik 🙂
Mam pytani czy pan uklada indiwidualne treningi dla zawodnikow?.
Mam kilku Zawodników, którym pomagam w przygotowaniach, niestety tylko przez e-mail i telefon (nie mogę w tej chwili inaczej ze względu na liczne wyjazdy i fakt, że sam biegam).
Już dzisiaj denerwuję się ich występami w najbliższy weekend w Warszawie, czy Berlinie.
Jakie to są emocje!