Miniony tydzień był dla mnie udany, mimo że nie zrobiłem we wtorek zaplanowanego treningu wytrzymałości specjalnej. Tego dnia zwyczajnie organizm nie chciał poddać się wysiłkowi.
Cały tydzień to 187 kilometrów, z dużą ilością ćwiczeń uzupełniających, krótkim tempem, siłą biegową i rozbieganiem trwającym ponad 2 godziny w niezłym tempie, oczywiście wszystko uzupełnione dużą ilością sprawności na którą jak wiadomo jestem skazany J.
W przyszły weekend startuję tradycyjnie w Biegnij Warszawo na 10 km, co będzie sprawdzianem formy przed BPS-em do Maratonu. W tej chwili zdecydowany jestem na start we Frankfurcie 30 października, gdzie planowane jest tempo na wynik w granicach 2:12:30, co byłoby dla mnie w tej chwili rozwiązaniem optymalnym.
Może zabrzmiało to mało ambitnie, bo wszyscy mówią o minimum na Igrzyska Olimpijskie w granicach 2:10:30, choć oficjalnie tego nadal nie ogłoszono. Jesienią muszę po prostu poprawić rekord życiowy i przybliżyć się do upragnionego celu. Nie mogę znowu iść na skróty, jak było to wiosną.
Czuję się w tej chwili treningowo dobrze i wierzę w poprawę rekordu życiowego. Mam świadomość jaką pracę należy wykonać, aby pobiec poniżej 2:11 i wiem, że na tyle mnie jeszcze nie stać i stać nie będzie nawet, gdybym odłożył start na listopad, kiedy to dodatkowo warunki pogodowe i prowadzenia biegów będą coraz bardziej niepewne.
Mam nadzieję, że moja decyzja jest słuszna, tym razem niestety nie jest przebojowa, wygrywa rozsądek.
4 Comments
Hej Mariusz, cieszę się że już trenujesz praktycznie normalnie i trzymam kciuki. Twoja decyzja odnośnie startu i wyniku, jeśli może budzić wątpliwości, to na pewno w drugą stronę ;-). Wynik 2:12:30, jak pokazują ostatnie starty, jest w tej chwili poza zasięgiem polskiej czołówki i jeśli uda się tyle nabiegać we Frankfurcie to będzie ogromy sukces i najlepsze podsumowanie pechowego sezonu. Życzę powodzenia!
Witam!Mam jakąś małą satysfakcję, że zdecydowałeś się na start we Frankfurcie (namawiałem Cię do niego)!Trasa jest idealna, tylko pogoda w końcu miesiąca może być różna!Jestem ciekaw Twojej dyspozycji maratońskiej po tak długiej przerwie?Czy można w Twojej sytuacji stawiać na wynik 2:12.30?Mam spore wątpliwości (choć szczerze Ci tego życzę, bym się mylił…)!Ale nie ma rzeczy niemożliwych!W Berlinie pokonałem samego CESARZA Haile, a kogo Ty pokonasz nad Menem…?Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuużo zdrowia!
Trzymam kciuki, oby to się okazało skuteczniejszą taktyką niż rzucanie się od razu na (absurdalne na marginesie) minimum olimpijskie, co niestety przyniosło niektórym ostatnio duże rozczarowanie.
Popieram Twoją decyzję Mariuszu. Spokojnie do celu. Do zobaczenia na biegnij Warszawo! Życzę zwycięstwa.