Bezpośrednie Przygotowanie Startowe (BPS) to z teorii sportu określenie skróconego cyklu podokresu startowego. Najczęściej od czasu startów eliminacyjnych (w lekkiej atletyce stadionowej – walki o uzyskanie minimów kwalifikacyjnych) do samego startu w imprezie docelowej – Mistrzowskiej.
Sam zastanawiam się, czy moje przygotowania od Mistrzostw Polski do Mistrzostw Europy odpowiadają teorii sportu i można je nazwać BPS-em, czy jest to zwyczajny cykl Martończyka, choć skrócony. W literaturze nie znalazłem do tej port zbyt wielu informacji na ten temat.
Generalnie nie ma to wielkiego znaczenia, czy to, co robię na treningu miesci się w ramach zawartych równiez w literaturze, bo przecież dróg do celu jest wiele, a tak najbardziej liczy się efekt końcowy. Fajnie jednak robić coś wg. sprawdzonych zasad – dodaje to pewności.
Znakomitym przykładem opisującym strukturę BPS jest z pewnością opracowanie Trenera Andrzeja Wołkowyckiego, opisujące Bezpośrednie Przygotowanie Startowe Artura Kuciapskiego i Joanny Jóźwik. Podejście rodem z mojej uczelni – Warszawskiej AWF.
Tu można przeczytać o treningu naszych medalistów Mistrzostw Europy na 800 m – polecam! [A_Wolkowycki_BPS (1)]
Trener pisze: Przyjmuje się, iż głównym zadaniem BPS, będącego specjalnym podokresem okresu startowego, trwającego w zależności od okoliczności 3-8 tygodni, jest wytworzenie u zawodnika stanu najwyższej dyspozycji startowej do walki z konkretnym przeciwnikiem (z reguły najwyższej klasy) w konkretnych (często dla zawodnika specyficznych) warunkach klimatycznych, w jakich będą rozgrywane główne zawody makrocyklu – mistrzostwa Europy, Świata lub Igrzyska Olimpijskie.
Przytoczony przykład ma zastosowanie w wielu dyscyplinach i konkurencjach sportowych, mimo że są one często tak bardzo różne.
Teoria Sportu mówi o 3-8 tygodniach jako ramach czasowych do zastosowania BPS. U mnie jest to aż 16 tygodni, a może i w przypadku Maratonu tylko 16.
Z uwagi na tak krótki czas jaki mam do dyspozycji, nie ma miejsca na wykonanie pełnego cyklu przygotowań, który wynosi zwykle nawet do pół roku, czyli 25 tygodni. Jest wtedy czas na roztrenowanie i regenerację po poprzednim Maratonie, spokojne przetrenowanie okresu przygotowania ogólnego, później ukierunkowanego i wreszcie w ostatnich ok 8 tygodniach pracę specjalną. Taki „pełen cykl” w moim przypadku zawsze owocował wysoką formą podczas Maratonu.
Ze skróconym cyklem miewałem do czynienia niewiele razy. Najlepiej wyszedł w 2010 roku, kiedy trenowałem z Trenerem Grzegorzem Gajdusem i startowaliśmy podczas Mistrzostw Europy w Barcelonie. Wtedy miałem 15 tygodni.
„Struktura BPS:
W tradycyjnym ujęciu w BPS wyróżnia się trzy fazy:
* Odbudowy (akumulacji)
* Intensyfikacji (intensyfikacji)
* Superkompensacji (transformacji) „
Mój aktualny BPS od początku zachwiany był przez problemy zdrowotne, a mianowicie anginę, która „przyplątała się” zaraz po starcie w Mistrzostwach Polski. Organizm był mocno osłabiony ekstremalnym wysiłkiem, wcześniejszą walką z drobniejszymi infekcjami. Angina i antybiotyki mocno obniżyły moją kondycję fizyczną i zdrowie ogólne. Nie byłem w stanie realizować zabiegów odnowy biologicznej, które to zwykle znacznie przyspieszają regenerację – odbudowę.
Z „książkowego” 2-3 tygodniowego „pomaratońskiego roztrenowania” (fazy pierwszej odbudowy), wyszedł pełen miesiąc. Trener Wołkowycki podaje na swoim przykładzie 7-10 dni dla całej fazy odbudowy. Jednak inna jest specyfikacja i koszt biegu na 800 m i Maratonu.
Zatem w moim przypadku faza odbudowy trwała 8 tygodni z czego 3 tygodnie praktycznie bez biegania, 2 tygodnie wprowadzenia o bardzo niskiej objętości i intensywności (rozbiegania w I zakresie intensywności – 40 km / tydz.) dodatkowo co drugi dzień, zamiast biegania ok. 30 minutowe jazdy rowerem.
Później (pod koniec maja) udało się potrenować przez tydzień, jako przygotowanie przed zaczynającym się z początkiem czerwca pierwszym obozem Kadry Narodowej. Przebiegłem 120 km z II zakresem i krótką zabawą biegową.
W Jakuszycach potrenowałem dobrze, a nawet bardzo dobrze, jak na poprzedzający okres majowych trudności. Trening bazował na środkach ogólnych i ukierunkowanych, a zatem siła ogólna i biegowa na krótkich odcinkach, biegi ciągłe w drugim i trzecim zakresie intensywności, wybieganie w wymagającym terenie (cross 1), 2-krotnie WT kr (wytrzymałość tempowa krótka). Objętość pracy dochodziła do 170 km tygodniowo.
Podsumowując – w połowie czerwca, trzema solidnie przetrenowanymi tygodniami zakończyłem 8-tygodniowy okres odbudowy.
W kolejnym tygodniu wystartowałem na 5 km i uzyskałem w samotnym biegu i trudnych warunkach pogodowych czas 14:40, a więc rezultat zadawalający, świadczący o tym, że okres pierwszej fazy BPS – odbudowy spełnił swoje zadanie, doprowadzać organizm do dyspozycji, która pozwala na realizację treningów specjalnych w kolejnej fazie intensyfikacji.
W kolejnym tygodniu na 6 dni po starcie na 5 km udało się zrobić kolejny trudny trening – tzw. temporun, a więc wysiłek z intensywnością maksymalną biegu godzinnego. Biegłem przez 31 minut i 5 sekund na dystansie 10 km. W temperaturze 25-26 stopni Celsjusza, w większości po nasłonecznionym asfalcie, a więc w warunkach odpowiadających warunkom startowym.
Ten trening poszedł super, mimo skończonych kilka dni wcześniej 37 lat. Owszem są symptomy uciekających lat, objawiające się głównie wolniejszą regeneracją, ale cieszę się, że nadal udaje się dochodzić do dobrej dyspozycji w zaplanowany (przewidywany) sposób.
DZIĘKUJĘ WAM ZA ŻYCZENIA – TO BARDZO BUDUJĄCE!!!
Kolejne 4 tygodnie spędzę w Karkonoszach na wysokości 770-900 m n.p.m. kontynuując fazę intensyfikacji, która różnić się będzie od przytoczonej dla 800-metrowców tym, że poza zwiększaniem intensywności rosnąć będzie również objętość pracy. W treningu Maratońskim intensywność pracy determinuje często jej objętość. Co to oznacza? Można biegać z prędkościami niewielkimi, jednak ilość pokonanego dystansu powoduje, że w pewnym momencie zmęczenie będzie bardzo wysokie, a więc również intensywność pracy będzie bardzo duża.
Będzie to okres kluczowy. Wszystko, co wydarzy się w tym czasie będzie widoczne w Berlinie 12 sierpnia. Oczywiście ważne jest też budowanie pewności siebie, odpowiedniego nastawienia – dokładnie tyle ile trzeba, bo zbytnie „chcę” może czasem działać negatywnie…
Podczas ostatnich 2 tygodni przygotowań nastąpi faza transformacji. To już w większości domu. Zostanie znacznie zmniejszona objętość treningu – nawet o 40-50%. Wykonam jeszcze 3 treningi wytrzymałości specjalnej, jednak ich intensywność będzie nieznaczna (jak na planowaną formę sportową). Będą to: 12 dni do startu 8-10 x 1 km – prędkość(V) półmaratonu, na 8 dni do startu 5×1,5 km, 5 dni do startu 5 km (dwa ostatnie minimalnie szybciej niż V Maraton). Jest to faza tzw. taperingu, czyli aktywnego wypoczynku tuż przed startem, która spowodować ma „przerobienie” – transformację wykonanej wcześniej pracy na najwyższa gotowość startową. Będą dni wolne, będzie wręcz głód biegania J
Tymczasem, życzę Wam powodzenia w Waszym bieganiu i dużych emocji w obserwacji wzmagań lekkoatletów podczas Mistrzostw Europy w Berlinie!!!