Wiem, że jak teraz patrzycie na powyższe zdjęcie, to usuwacie mnie z grona znajomych 😉
W Monte Gordo są doskonałe warunki do treningu, 17 stopni i zazwyczaj słońce. Przeszkadza tylko Atlantycki, czasem silny wiatr. W mijającym tygodniu wykonałem kawał solidnej roboty. Dzisiaj 26 km poniżej 3:40, więc jak na 13 tygodni do Maratonu, to sprawy mają się dobrze. To pierwszy tydzień z kilometrażem grubo powyżej 100 km, mniej zdarzy się już tylko w tygodniach regeneracyjnych, więc zaczęło się na dobre…
Oczywiście nie obyło się bez lekkich problemów. Po pierwszym treningu tempowym w ostatni wtorek łydka jak z kamienia. W pierwszej chwili wydawało się, że nic się nie dzieje, przecież 6 km po 3:02, to w obecnym terminie nie jest prosta spawa.
Znowu w pierwszej chwili zająłem się regeneracją właśnie łydki i znowu okazało się, że „wyłącznik” jest wyżej. Masaż i rozciąganie okolicy lędźwiowo-pośladkowej załatwiły sprawę. To tu jest tak zwane w fizjoterapii „centrum”, problem w okolicy biodrowo-lędźwiowej bardzo często przenosi się niżej. Należy dbać o te miejsca poprzez staranne rozciąganie i rozluźnianie, a także ćwiczenia poszerzające zakres ruchu w stawach jak krążenia, wymachy i różnego rodzaju skręty. Często ruchy, które naturalnie podczas biegu nie występują – pamiętajcie o tym!
2 Comments
Zdjęcie jest urocze. A w treningu też jest potrzebne szczęśliwe serce i spokojna głowa więc chyba wszystko przebiega planowo. Tak trzymaj!
A że dawno nie pisałeś to dopiero teraz:
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!!! Spełnienia Marzeń tych dużych i tych małych, tych rodzinnych i sportowych. A przede wszystkim zdrowia Tobie i Rodzinie!!!
@Tomi
Dzięki za dobre słowa. Również życzę samych miłych dni tego roku i spełnienia choć jednego fajnego marzenia!!!