W idealnych warunkach jeśli chodzi o trasę i pogodę wystartowałem w biegu Pamięci w Palmirach na moje trasie treningowej.
Poniosło mnie – pierwszy kilometr przebiegłem w 2:45, mimo że było lekko z górki to zdecydowanie za szybko. Z każdym kolejnym kilometrem tlenu brakowało coraz bardziej…
Wygrałem i bardzo mnie to cieszy, bo oznacza to, że przynajmniej do przyszłego roku pozostaje to „moja trasa” 😉
Wynik końcowy to 14:53, więc szału nie ma, jednak jestem zadowolony. Mam nadzieję, że dzięki temu biegowi będzie trenować się łatwiej. Przetarłem się mocno, co wskazał pomiar mleczanu we krwi – 15,6 mmol/l. Jak na Maratończyka to bardzo wysoka wartość.
Bieg upamiętniał 2100 pomordowanych w Palmirach podczas II wojny światowej, w tym Janusza Kusocińskiego, na którego grobie złożone zostały kwiaty, wcześniej przed biegiem odbyła się również minuta ciszy ku czci walczących Polaków.