Skończyłem bieg w Venlo z czasem 1:04.44 (z mojego zegarka). Prawdopodobnie na 7-8 pozycji.
Wynik w porównaniu z warszawskimi osiągnięciami kolegów jest kiepski, również gorszy od mojego rekordu życiowego (1:04.21 Piła 2009 r.). Nie ma jednak co narzekać, w zeszłym roku w analogicznym okresie było ponad minutę gorzej.
Za szybko pobiegłem początek, co odbiło się dużym kryzysem między 8, a 14 km. Po 15 odzyskałem siły i przyspieszyłem, a nawet byłem jeszcze w stanie zafiniszować sporo poniżej 3 minut na ostatnim kilometrze.
Generalnie jestem wolny jak żółw :), jednak na prędkościach w granicach 3:05 -3:08 czuję się komfortowo. Co jest jakimś tam plusem przed zbliżającym się Maratonem, gdzie będzie trzeba biec z taką prędkością.
Biegłem dzisiaj ze sporttesterem – serce nie kłamało, już na 5 km osiągnęło bardzo wysoki pułap, którego w oczywisty sposób nie byłem w stanie utrzymać. Teraz trzeba potrenować na trochę większych prędkościach, czego zdecydowanie mi brakuje.
Jeszcze się nie poddaję i liczę, że zacznie mi się dobrze biegać po powrocie do Polski – podobnie jak w zeszłym roku. We Wiedniu zadanie będzie trudne, bo bieg będzie prowadzony na 65 minut, ale co zrobić – nie chcę znowu biec sam, więc będę musiał trzymać się w tej grupie.
Teraz leżę sobie i okładam nogi lodem, kolejnym pozytywem jest to, że pomocnicze Achillesa dzisiaj nic nie bolały.
Muszę już iść na posiłek – ale mi się nie chce…
dzień po biegu
Ostatecznie skończyłem na 8 miejscu z czasem 1:04:45.
Moje międzyczasy to:
5 kilometer | 14:44 (14:44) |
10 kilometer | 29:57 (15:13) |
15 kilometer | 45:51 (15:54) |
20 kilometer | 1:01:37 (15:46) |
Bruto tijd | 1:04:45 |
Pobiegłem strasznie nierówno, początek i końcówka były bardzo szybkę. Ostatni kilometr miałem najszybciej, bo w 2:51. Mobilizacja na finiszu była wielka, bo na 20 kilometrze byłem w 5 osobowej grupie.
Pan na rowerze to Carel – Dyrektor biegu i trener Patricka Stitzingera (6 na mecie, 2 przed rokiem)
Finisz był morderczy, ostatni kilometr był szczelnie odsadzony kibicami – po obu stronach trasy – niesamowite widowisko!
Półmaraton ukończyło ok 5 tys osób. Myślę, że kibiców na trasie było 5 razy więcej. W takich okolicznościach nawet gdy forma jest trochę słabsza, biegnie się dobrze.
Dzisiaj wracam do Warszawy i biorę się za trening, z nastawieniem, że wszystko będzie dobrze.
Dzięki za Wasze wsparcie!
24 Comments
Będzie dobrze!!!
@arturokamyk
Dzięki Artur!
dasz radę, będzie git!
Będzie Super. Tak trzymać 🙂
Brawo Mariusz!:) i teraz będzie już tylko lepiej;)
A w Wiedniu będzie połówka?
Na pewno po zakończeniu obozu będzie niedługo podwójna moc 🙂 Będziemy trzymać kciuki 🙂
A swoją drogą Mariusz jak chcesz się pozbyć „żółwiego” tempa – biorę w ciemno! 🙂
Powodzenia w Wiedniu.:) A poprzed io wspominales, ze w Wiedniu to mial byc maraton?
to będzie maraton z czasem połówki 😛
@paweł
nie no, mam 15 sekund zapasu 😉
We Wiedniu będzie Maraton
maraton poprowadzą na 65 minut? gdzie są takie zające 🙂
Trzymaj się!!
Głód sukcesu zaspokoisz na maratonie !!
Dasz rade, poprostu sprawdzałeś dzisiaj tempo docelowe na maraton 😉 Ja licze na pęknięcie 2:12 🙂 Powodzenia!
Jest dobrze! a będzie jeszcze lepiej 🙂
@rafals
Prowadzić będą z pewnością Kenijczycy – jest ich w tej chwil bardzo wielu. Po tym co widziałem w Kenii i jak śledzi się tabele wynikowe, to wychodzi, że jest ich tylu, co pozostałych zawodowych biegaczy na całym świecie.
Gratulacje 🙂
Mariusz, oczywiście zapytałem żartobliwie, domyślając się wszak, że to tempo na połowę odcinka 🙂 ja również życzę wszystkiego dobrego i mocno trzymam kciuki za zdecydowane złamanie 2:12 (a przy korzystnych warunkach atmosferycznych i 2:11 może będzie w Twoim zasięgu 🙂
będzie dobrze!..dasz radę!..:)
Wybacz, byłem troszkę zmęczony 😉
Mamy nadzieję, że będzie tak, jak piszesz.
Patrząc z punktu komentujących to wynik niesamowity, ale od strony Mariusza to chyba ?tylko? poprawny. Oby był to etap w drodze do <2:12 w Wiedniu:)
jak często zmieniasz startówki ? jaki przebieg kilometrów ? mam takie same…
należy się tym kierować ???
@gogo
Ach ten apetyt, zawsze rośnie w miarę jedzenia
@majorek
Nike Zoom Streaki 3 wbrew pozorom są piekielnie wytrzymałe. Przyznam jednak, że po przebiegnięciu w nich maratonu i 3-4 miesiącach startów na krótszych dystansach, czuć pewną różnicę w amortyzacji. Później przesuwam je do sekcji treningowej, czyli na niektóre specjalistyczne tempa w kolejnych przygotowaniach do maratonu. Można zatem powiedzieć, że używam ich przez pełne pół roku (to w stosunku do typowych treningówek i tak długo).
Być może da radę w nich biegać więcej, jednak każde startówki zbudowane są bardzo delikatnie, z uwagi m.in. na oszczędność na ich wadze. Pianka w nich użyta jest super lekka i dobrze amortyzuje, jednak jak każdy rodzaj gumy po pewnym czasie się zużywa i traci swoje właściwości, dlatego nie chcę ryzykować i zmieniam buty często, żeby uniknąć niepotrzebnych przeciążeń.
Jeżeli chodzi o ilość kilometrów to jest to ok. 500, po czym wędrują na półkę – wizualnie w stanie nienaruszonym.