Dzisiaj na treningu po poniedziałkowym odpoczynku (dwa rozbiegania + rytmy + sprawność) czas na konkretny trening, a mianowicie długi podbieg, wręcz wspinaczkę.
Przez 59 minut i 13 sekund biegliśmy pod górkę prawie 500 m przewyższenia z intensywnością na granicy 2 i 3 zakresu. Dzisiaj problemem było tylko zimne powietrze, nogi niosły jak należy, a TIR-y ustępowały drogi. Teraz jem czosnek i liczę, że płuca wytrzymają – muszą!
W przyszłym tygodniu powtarzamy ten trening, gdyż tak należy robić – powtarzać dane bodźce, aby przyzwyczaić organizm do danego rodzaju wysiłku, a później stopniować trudność i piąć się w GÓRĘ!
Już boję się, jak szybko podbiegniemy następnym razem. Ostatnio w wakacje przy świetnej pogodzie mieliśmy na tej samej trasie 1:00.05.
Więcej o podobnych treningach przeczytasz w artykule siła biegowa.
5 Comments
Który to podbieg w Szklarskiej?
nie tylko w Szklarskiej 😉
Ale Ty tajemniczy jestes:) Rozumiem, że to jakas tajemnicza trasa dla zawodowców. Jutro przyjeżdzam do Szklarskiej, musisz się pochwalić gdzie to jest 😉 pozdrawiam
@Kamil Kędzierski
We wtorek podbiegamy znowu, więc zapraszam na wspólny trening!
Hehe.. Ja podbiegałem częścia tej trasy…Szklarska-Jakuszyce, ale to tylko 6km pod górę. Bardzo chętnie, ale we wtorek pewnie trener zaplanuje jakiś inny trening 🙂 W podbiegach siła!!!