Dzisiaj zrobiłem kolejny interwał. Po ostatnim – niedzielnym, czekałem aż do dzisiaj, żeby mocno się zmęczyć. W niedzielę 12 lutego zaraz po powrocie z obozu, startuję w Diekirch w Luxemburgu, więc taki trening jak najbardziej się przyda. Trzeba też wykorzystać pobyt w ciepełku 🙂
No i się zmęczyłem. Biegałem w lesie na długiej trawiastej ścieżce. 6 z 8 odcinków w kolcach Nike Wafle Racer XC – świetne buciki!, a 2 pierwsze na rozgrzewkę w treningówkach – Lunarglidach.
Z każdym kolejnym powtórzeniem było coraz trudniej, to po prostu góry o wysokości 2350 m n.p.m. Ja mam tu problemy zwłaszcza z oddychaniem, bardzo głośno i intensywnie się wentyluję, jednak i tak nie jest to wystarczające, aby dotlenić organizm. Skutkuje to takim stanem, że po ok. 90 sekundach wysiłku sztywnieją najpierw ręce, a później nogi – masakra 🙂
tak wyglądały odcinki i średnie tętna – ostro.
Jestem jednak bardzo zadowolony. To mój najlepszy trening w tym roku. Trenuję, a noga nie strajkuje. Wszystko idzie w dobrym kierunku.