Miło mi przedstawić nową odsłonę bloga mariuszgizynski.pl. Skończył 10 lat. Miał w tym czasie grubo ponad milion odsłon. Napisałem prawie 500 różnego rodzaju wpisów. Ćwiczenia, systemy treningowe, relacje z treningów, obozów, zawodów. Miejsca biegowe, trasy, recenzje produktów, biegów. Żywieniu w sportach wytrzymałościowych, sposobach na przyspieszenie regeneracji. Unikania i leczenia kontuzji. Korzyści płynące ze współpracy ze specjalistami takimi jak Trenerzy, Fizjoterapeuci, Biomechanicy, Lekarze, Psycholodzy Sportowi. Właściwe, zdrowe podejście do wysiłku fizycznego etc…
Poza wyżej wymienionymi „przelałem do internetu” masę emocji towarzyszących mi w czasie blisko już 25-letniej biegowej przygody. Były liczne wzloty i upadki. Załamania i motywacyjne słowa. Myślę, że kilka dobrych przykładów, jak trzeba postępować na przykładach moich błędów… Tu oczywiście zdecydowanie więcej pisałem o pozytywach. Wiadomo, słabość nie jest dla mężczyzny i dla zawodnika wyczynowego 😉 Druga rzecz, że tych lepszych momentów było zdecydowanie więcej!
Najfajniejsze były jednak relacje, które udało się wywołać za pośrednictwem bloga, komentarzy, wpisów osób go śledzących. Nawet zawartych znajomości. Dlatego było warto!
Umieściłem kilka tysięcy zdjęć. Te tworzą galerię, która w osobny sposób opowiada biegową przygodę Trochę filmów.
Starałem się przedstawić bieganie na moim przykładzie w sposób przystępny i dający czytelnikom wymierne korzyści. Nie tylko zaawansowanym, biegaczom. Wierzę, że poświęcony czas przyniósł oczekiwany efekt. Chciałem pokazać bieganie wyczynowe w świetle, jakim powinno moim zdaniem być. Pokazywałem w zdecydowanej większości dobre jego strony. Czasem byłem nawet posądzany o zbyt optymistyczne podejście do trudnych spraw… W ostatnim roku ciut więcej wspominałem o zagrożeniach, a w szczególności o pladze, jaką jest w naszych czasach „afrykański doping”.
Wszystkie relacje z zawodów i przygotowań, porady okołobiegowe mam nadzieję, że są choć trochę ponadczasowe. Tu znajduje się ich wybrana część w dziale BAZA WIEDZY np. różnego rodzaju ćwiczenia: rozgrzewkowe, rozciągające, czy wzmacniające. Trening w warunkach hipoksji itp.
W ostatnim czasie rozwinąłem dość mocno ten dział i na tym chciałbym się skupić w przyszłości. Oczywiście w miarę dostępnego czasu, którego przy wyczynowym treningu, dwójce małych wspaniałych dzieci i prowadzeniu zawodników jak Anna Gosk Bańkowska, czy Dominika Stelmach mam naprawdę niewiele.
Po co prowadziłem ten blog? To trudne pytanie, ale prawdziwa odpowiedź mówi jednoznacznie: żeby przekazywać pasję dalej. Dawać coś z siebie innym. Może brzmi to zbyt górnolotnie, ale tak właśnie jest. Kiedyś myślałem, że prowadzenie bloga przyniesie finansowe korzyści – nie przyniosło. To odbywa się w bardziej skomercjalizowanych mediach, w działaniach „w realu”. Blog jest mój i tu jestem ja – ten „od podszewki”. Wydaje mi się, że emocji związanych z biegami wyrzymałościowymi raczej nie da się wyrazić w pełni jednym zdjęciem i 2 zdaniami tekstu, czy popularnymi emoji.
Na koniec chciałbym podziękować dwóm osobom. Sprawami informatycznymi, czy programistycznymi, w których jestem niestety niezbyt mocny, a nawet powiedzmy sobie szczerze słaby 🙂 na początku zajmował się mój kumpel z czasów juniorskiego biegania z Płocka – Arek Gmurczyk. Praktycznie 8-9 lat działania bloga, to w większości jego zasługa, że wszystko działało jak należy. Znosił dzielnie moje wyżej opisane niedoskonałości 🙂 W tej chwili nową szatę graficzną i cały „silnik bloga” stworzył Sławek Cygler – świetny Biegacz na Orientację, za co serdecznie dziękuję!!! Warto wspomnieć, że chłopaki zrobili to bezinteresownie, co w tych czasach nie jest łatwe i powszechne. Jednak wszyscy wiemy, jak działa wyczynowy sport. Wiele odbywa się dzięki ludziom z pasją, a pasję realizuje się zazwyczaj właśnie w taki sposób.