Już 11 marca startuję w przełajowych Mistrzostwach Polski w Biegach Przełajowych. Jest to dla mnie pod wieloma względami wyjątkowa impreza.
Przełaje – słowo magia. Dla biegaczy często najcięższa forma rywalizacji. Nie tylko długie trasy, ale też trudne warunki terenowe i zmienna wiosenna pogoda. Pot zmieszany z błotem i czasem nawet łzami J Przełaje
Moje bieganie praktycznie na dobre się od nich zaczęło i zawsze biegi przełajowe były swego rodzaju kamieniami milowymi. Najpierw w wieku 14 lat wygrałem wojewódzkie przełaje. Jak wbiegałem na metę, pierwszy raz poczułem, że wygrywanie to fajna sprawa i do dzisiaj nic się w tym względzie nie zmieniło, tylko tak porządnie zadowalają dopiero duże imprezy jak Mistrzostwa Polski, większe wygrywam na razie tylko w marzeniach J.
Po 4 latach, już w wieku juniora wygrałem po raz pierwszy Mistrzostwa Polski i był to przełom w mojej sportowej przygodzie, która od tego momentu odmieniła się z „być może kiedyś coś z tego będzie” w „jestem najlepszym biegaczem w kraju w swojej kategorii wiekowej, mam realne szanse być w przyszłości doskonałym biegaczem” to diametralna różnica!
Za rok obroniłem tytuł, znowu z duża przewagą, w dużym stylu…
9 lat od tego wielkiego dla mnie biegu wywalczyłem ponownie tytuł Mistrza Polski, jednak tym razem w kategorii otwartej – seniora. Biegał wtedy wraz ze mną m.in. Henryk Szost, Artur Kozłowski, Marcin Chabowski, Adam Draczyński, Arkadiusz Gardzielewski… Wygrałem, byłem wtedy absolutnie najlepszy. Było to moje najsłodsze zwycięstwo jakie pamiętam, bieg po którym uwierzyłem, że znowu mogę być dobrym biegaczem, tym razem moje myśli kierowały się ku Maratonowi. Dobry przeszkodowiec z reguły = dobry Maratończyk. Wierzyłem, że biegowy Świat znowu otwiera dla mnie furtkę. Wtedy PZLA zaproponował mi nawet wyjazd na Mistrzostwa Świata, odmówiłem, miałem inne cele, chciałem za chwilę debiutować w Maratonie, próbować wygrać Mistrzostwa Polski i walczyć o dobry wynik.
Teraz po 8 latach wracam na trasę crossu. Mam związane z tym pewne nadzieje, ale również ogromny respekt. Nie jestem takim zawodnikiem jak w pamiętnym 2009 roku w Olszynie – wtedy miałem zapas prędkości z bieżni i byłem solidnie obiegany krótkimi startami. Na 2 tygodnie przed pobiegłem 5 km na ulicy w 13:59. Byłem krótko przed szczytem formy. Teraz jestem zupełnie innym zawodnikiem, fakt wybieganym, doświadczonym.
Przygotowany jestem nieźle. W tym roku mam już na koncie 2 crossy – jeden na słabszym poziomie w Hannut, drugi lepszy w Falenicy. Oba w trudnych zimowych warunkach – to hartuje. Byłem 2 tygodnie w magicznej Szklarskiej Porębie, a po Kenijskich 3 tygodniach przygotowań górki i trudne podłoże powinny mi sprzyjać. Pobiegałem też sporo w kolcach, więc łydki nie zawiodą. Mam świetne kolce Nike Zoom Victory XC, które tu w Kenii solidnie „obiegałem”, starannie wyprałem i teraz czekają na swój dzień. Ma padać, więc będzie moje ulubione błoto 🙂
Wszystko to sprawia, że mam nadzieję na dobry bieg i walkę o najwyższe pozycje. Oczywiście nie jestem faworytem nawet do medalu. Startować będzie wielu młodych i utalentowanych biegaczy z zapasem prędkości, wiele lepszy niż ja – szybszych. Mam jednak też swoje skromne atuty, które wymieniłem. Którymi są też wielka wydolność na długim dystansie, zawziętość, umiejętność biegania w trudnym terenie, szczególnie grząskim – łatwo skóry nie sprzedam 🙂
Będzie piekielnie trudno, dlatego ładuję teraz witaminki 🙂
Już nie mogę się doczekać. Moja wyobraźnia każdego dnia podpowiada mi warianty taktyczne, jakie mogą mieć miejsce. W takich biegach nie zawsze wygrywa tylko mocniejszy, ale często bardziej doświadczony, odpowiednio zmotywowany, potrafiący zapanować nad stresem, ten, który zaatakuje w odpowiednim momencie…
Lista startujących w sobotę zawodników jest dosyć długa. Jeden z nich to Krystian Zalewski – v-ce Mistrz Europy na 3000 m z przeszkodami. Tomek Grycko – obrońca tytułu, choć z Tomkiem akurat mam świeże 1:0 po jesiennych wojskowych przełajach. Będzie Arek Gardzielewski – Mistrz Polski z 2015 roku, Tomek Szymkowiak, Łukasz Parszczyński i wielu innych mocnych rywali. To na moim dystansie 10 km, wcześniej 4 km i 5 km Kobiet, gdzie również wystąpi wielu znakomitych biegaczy i biegaczek. Jedną z nich jest Andżelika Cichocka(broniąca tytułu), Kasia Kowalska (6 zwycięstw).
Przełaje są bardzo widowiskowe, dużo więcej zmiennych decyduje o końcowym wyniku, niż w innych biegach, dlatego zwykle mamy dużo emocji, czasem zwrotów akcji…
Jeśli macie ochotę zobaczyć Walkę na żywo, trochę wesprzeć nas w walce, to zapraszam Was do ośrodka GoStar w Jeleniej Górze. Start mojego biegu 11.03 o 14:10. LINK do informacji o zawodach.
1 Comment
Powodzenia Mariusz! Trzymam kciuki za medal