2 tygodnie w Szklarskiej Porębie zakończyłem 30 kilometrowym biegiem. Trasa wymagająca (najpierw Reglami pod Chojnik, bez wbiegania na górę, z powrotem przez „Rurę” do Sobieszowa, pętla asfaltem i dalej Reglami przez miasto na stadion), Wyszło genialnie – średnie tempo 3:43 na tętnie 152, a więc w zasadzie takie szybsze wybieganie…
Czułem się, jakbym miał skrzydła, przeddzień dowiedziałem się, że oficjalnie trenuję z Leonidem Shvetsovem – jednym z najlepszych trenerów Maratonu męskiego na Świecie. Nie wierzyłem, że to się uda – a jednak 🙂
Czemu chciałem tak bardzo trenować w grupie z Henrykiem Szostem? Nie tylko dlatego, że miał już kilku zawodników z rekordami 2:07, wielu poniżej 2:10. Miał podczas ostatnich 2 Mistrzostw Europy 2 brązowe medale. Obserwuję trening Henia od lat, wcześniej Marcina Chabowskiego, czy Michała Kaczmarka, widziałem w metodzie wiele bardzo ciekawych rozwiązań. Heniu opowiadał o fizjologicznym podejściu, treningu zadawanym w zasadzie z treningu na trening. Mocnym interwale, niedzielnych długich biegach na tzw. steady aerobic. To wszystko pasowało do moich treningowych przekonań, ale było bardzo trudne do wprowadzenia w życie. Te długie biegi najbardziej mnie przekonują – uwielbiam je, a do tej pory w przygotowaniach robiłem takie zaledwie 2-3, a chłopaki nawet 10-12. Już się mogę się doczekać, bo za godzinę zaczynam drugi taki bieg, a do Maratonu jeszcze 2 miesiące :).
Aktualny tydzień to czas regeneracji – biegam bardzo spokojnie. To dziwne jak zareagował mój organizm. Nie tylko w niedzielę biegałem szybko na niskim tętnie, w całym tygodniu jest podobnie. Być może to zbieg okoliczności, bo forma wyraźnie pikuje, a być może to wcale nie mit, że nowy Trener powoduje od razu wzrost poziomu sportowego. Dobre są przede wszystkim zmiany bodźców treningowych – robiąc ciągle to samo przyzwyczajamy organizm do stałych zachowań, owszem będą przyrosty wytrzymałości, ale coraz to mniejsze i mniejsze, aż w końcu stagnacja. Żeby pójść dalej trzeba coś zmienić, czasem diametralnie.
Ja jestem teraz gotów do mocnego treningu – czuję to. Mam swobodę biegania na większych prędkościach (wystarczających prędkościach maratońskich). Mam zdrowie i przede wszystkim chęci. Michał Bartoszak „wyprowadził mnie na prostą”. 7 miesięcy wspólnej, lekkiej, ale właściwej dla mnie pracy pozwoliło „odblokować się”. Bodźce z bieżni poprawiły nie tylko technikę i szybkość, ale ustawiły organizm na właściwe tory. Bieganie jest znowu przyjemnością. Zawsze będę wdzięczny Michałowi za jego pomoc, tak samo jak poprzednim trenerom, z którymi miałem przyjemność współpracować.
Przy okazji – jeśli będziecie zmieniać Trenerów, załatwcie to jak należy. Najlepiej się spotkać i spokojnie porozmawiać. Są to duże emocje dla Zawodnika, ale być może jeszcze większe dla Trenera, który angażując się, dosłownie oddaje serce. To nie jest rodzaj pracy odtwórczej. Trener myśli o Zawodniku (nie ma tego w drugą stronę), myśli ciągle – dosłownie, żeby poprawić szczególnie wyczynowca, należy wejść w jego życie, w jego ciało. Trener przeżywa starty nawet bardziej niż Zawodnik, szczególnie bolesne są porażki i kontuzje, które wydają mu się najczęściej jego winą. Trener nie ma łatwego życia.
To będzie ciekawa jesień 🙂
9 Comments
Powodzenia.ilu zawodnikow ma obecnie trener Shvetsov?
Kiedy kolejne starty?
A na marginesie -czy widzisz się Mariusz w roli trenera
po zakończeniu kariery? Wydaje mi sie ze to niebawem,2-3 lata?;)
Witam,
Nie myślę jeszcze o tym co będzie za 2-3 lata.
Po ostatnim wyczynie Ruggero Pertile widać, że zbyt wczesne kończenie kariery to błąd.
Pozdrawiam
nowy trener, nowe życiówki, powodzenia:)
na czym polegają te wybiegania ” steady areobic” i czy amatorzy też mogą je stosować w treningu?
marsz
W metodzie Leonida Shvestova osobiście zaskakuje mnie liczba startów.
Nie wiem czy to zalecenie trenera czy podejście Henryka Szosta, ale prócz dwóch maratonów w roku nie startuje zupełnie nic.
Patrząc choćby na Mo Faraha, Dathan-a Ritzenhein-a, Meucci i pewnie wielu innych to da się połączyć szybkie bieganie maratonu nawet z bieżnią.
Czy Ty również masz zamiar zrezygnować np. ze startów kontrolnych nie mówiąc już o zwykłych biegach na 5,10km?
Witaj marsz,
Steady aerobic polega na długim biegu jeszcze w czystym tlenie, ale już z większa prędkością. Jeszcze nie tradycyjny polski II zakres, ale też nie tradycyjne wybieganie w komforcie.
To takie SZYBKIE WYBIEGANIE.
Metoda jest ciekawa, nie jest mocno eksploatująca, dosyć specjalistyczna, bo często biega się po asfalcie i w startówkach. Ćwiczy oczywiście moc tlenową, ale też układ ruchu.
Myślę, że biegacz na każdym poziomie może stosować tą metodę, ale powinien pamiętać, że inne rozbiegania powinny być robione w wolniejszym tempie / na niższej częstości skurczów serca. Ja takie biegi ma co tydzień, a nawet częściej. Myślę, że możesz wprowadzić je początkowo co drugi tydzień w weekend. Pamiętaj też, że jak każdy trening, żeby to zadziałało trzeba powtarzać.
Powodzenia!
To prawda, że zawodnicy Trenera Shvetsova nie startują zbyt często, ale „wypuszczali się” na bieżnię nawet na 1500 – 3000 m (niegdyś Baranivskyi, Safronov). Heniu rzeczywiście przeciera się bardzo rzadko, jednak na treningu potrafi dać z siebie bardzo wiele – nie każdy jest tego w stanie dokonywać. Mówił o tym wielokrotnie, że biega na Zakręcie w Szklarskiej 10 km w 30:20.
Ja będę startował, choćby za tydzień półmaraton w Pile. Zobaczymy jak będzie z biegami na 5-10 km, ale myślę, że od czasu do czasu się pościgam.
Gratulacje, drugie miejsce na MP w Pile!
Witam,
Poleca Pan jakiś w miarę tani a dobry hotel w Szklarskiej ?
@Konrad
Górnicza Strzecha, Milutka, Willa Magnat – ostatnia troszkę droższa, ale i standard wyższy