Nie wiem jak tam u Was z lekkoatletyką stadionową… U nas w domu ostatnio przeoczyliśmy Diamond League, to była grobowa atmosfera i wzajemne oskarżanie. Inne zawody nawet Zosia oglądała i później naśladowała 🙂
W niedzielę biegałem tempo. Kończąc trening na stadionie pojawił się Mo Farah z Marcinem Lewandowskim – czekał deser, bo chłopaki już rozgrzewali się do swojego treningu.
Trening przed MOnaco 2015 from Mariusz Gizynski on Vimeo.
Wyglądało to imponująco. Na dłuższych odcinkach MO trzymał się dzielnie, ale na 200-300 metrówkach Marcin, rasowy 800 metrowiec nie dawał szans podwójnemu Mistrzowi Olimpijskiemu w biegach długich – to zrozumiałe. Jednak również bardzo ciekawe jak przełoży się na bieg na dystansie 1500 m w Monaco w wykonaniu Mo. Marcin biegać będzie w piątek 800 metrów.
Widać, że obaj są w formie, zdrowi i gotowi na wielkie bieganie.
Nasz trucht przedłużył się zatem znacznie. Świeża, gęsta trawa to raj do potruchtania, później jeszcze 30 minut rozciągania zleciało jak chwila 🙂
Chłopaki biegali 600, 400, 300, 200 x 2 – tempa były zawrotne – z tego co dało się usłyszeć 1:22, 52, ok. 38 i 200 ok. 24 masakra!
i na koniec oczywiście wszyscy chcieli pogadać i zrobić sobie zdjęcie
Dziękuję Panie Trenerze za pomoc w moim treningu 🙂
Było jak widać na wysokim poziomie, wesoło i najważniejsze, że w zdrowiu nad czym czuwa Wojtek – zazwyczaj 😉
4 Comments
Ale chłopaki mają moc w nogach! Duża różnica w długości kroku jeśli chodzi o Marcina a Mo, a co za tym idzie i kadencji.
Na żywo to wygląda wręcz nienaturalnie 🙂
Widać jak na dłoni kto „średniak”, a kto „długas”
Super wpis MARIUSZ!!
ja tam jestem uzależniona od oglądania Diamentowej Ligi. W tym roku mialam okazję zobaczyć ją na żywo w Rzymie. CUDOWNE uczucie 😉
Mi zostaje jedynie oglądanie Warsaw Track Cup. Ale też jest super wrażenie jak stałem na łuku, przy samej bieżni, a na torze pędzi Mariusz i Artur 🙂