Start w biegu Świętego Dominika wypadł poniżej oczekiwań, osiągnąłem wynik 31:20 – najsłabszy od lat, Byłem też daleko w stawce, zajmując 13 miejsce. Wynik można wytłumaczyć piekielnym upałem(gdyby start zamiast godziny 17:30 odbył się choćby 2h później…), niestety przegraną z wieloma rywalami już mniej…
Organizm nie może jeszcze „zaskoczyć” na właściwe obroty. Dużo wskazywało, że można już myśleć o starcie na wyższym poziomie, jednak zawody zweryfikowały jak wygląda aktualna dyspozycja.
Do głównego startu drugiej części sezonu(12.10 Maraton Eindhoven) jeszcze sporo czasu. Dzisiejsze zawody dały informację jak należy trenować w najbliższym miesiącu. Bieganie podczas zbliżającego się zgrupowania w Szklarskiej Porębie musi być prowadzone z umiarkowaną intensywnością, z pewnością nie jestem jeszcze gotów do treningu specjalnego – tempa maratońskiego i mocnych interwałów. Potrenuję głównie wokół przemian mieszanych(crossy na Reglach, przyspieszane długie biegi), sporo siły biegowej i dalej ogólnej, III zakres treningowy tylko dochodzący do przemian beztlenowych. Na zgrupowaniu będzie mógł mi pomóc Trener Grzegorz Gajdus, który pierwotnie miał być w Zurichu z Maratończykami, ale niestety w ostatniej chwili PZLA skreśliło go z listy na ten wyjazd, mimo że był z 3 naszymi zawodnikami podczas dwóch zgrupowań w sumie przez prawie 8 tygodni. Jest to dla wszystkich biegaczy zupełnie niezrozumiała sytuacja głównie dlatego, że serwis podczas biegu Maratońskiego to sprawa kluczowa, a w całej ekipie na Zurich nie ma ludzi, którzy mają w tym tak duże doświadczenie. Nie pomogły nawet interwencje Henia Szosta – lidera tabel Europejskich. Jest to rozczarowujące, ale po ostatnim incydencie z 4 na listach europejskich młociarce Joannie Fiodorow, której związek nie chciał wziąć na Mistrzostwa Europy z powodu słabszego startu w Mistrzostwach Polski, wszystkiego można się spodziewać…
Wracając do dzisiejszego biegu – po rozmowie z dużo bardziej doświadczonym ode mnie Maratończykiem Wojtkiem Więckowskim – dzięki za słowa wsparcia zaraz po dobiegnięciu do mety! Przytoczyliśmy starą prawdę, że najsłabszy start lepszy jest od doskonałego treningu – właśnie tego się teraz trzymam i w pełni zdrowia patrzę w przyszłość 🙂
6 Comments
Powodzenia!
Na filmiku z biegu wygląda jakbyś biegł z paskiem do pomiaru tętna, tak było? Jeśli tak to na jakim tętnie biegałeś?
Do maratonu Eindhoven jeszcze dwa miesiące więc trening i jeszcze raz trening, a forma przyjdzie sama. Taka jest oczywiście moja rada. A co do zawirowań w sporcie związanym z związkami, lepiej się nie wypowiadać. Dziwne rzeczy dzieją się w Polsce.
Mikołaj, dużą część dystansu pokonałem z częstością skurczów serca na poziomie 180-185 ud./min.
Pokazało to brak pracy w komforcie – u mnie jest to przedział 175-180 ud./min.
Skutkiem był fakt, że znacznie zwolniłem w II części dystansu – mimo, że nie biegłem w pierwszej grupie, HR było od początku dystansu zbyt wysokie. Jest to oczywiście informacja na przyszłość – w takich sytuacjach muszę zaczynać jeszcze rozsądniej…
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Powodzenia!
Hey Marius,
Will you be running next week in Eindhoven The military World Championships?
If so, you are welcome for a drink, I live 1 k from the start.
Personally I will run as well (although I am recovvering from some injuries), because this is my home marathon where I simply need to run.
Good luck with tappering;)
Harm Sengers
Holland