XXXI Memoriał im Winanda Osińskieg. Sam nie wiem czego oczekiwałem po tym starcie. Głównie chodziło o to, żeby w dobrym biegu sprawdzić się na najwyższych obrotach.
W Szczecinku od lat są świetne zawody, tylko takie w 100% mnie motywują. Wiele dobrego o nich słyszałem i absolutnie się nie zawiodłem. Sam Szczecinek bardzo ładny, leży nad dużym jeziorem, ma obwodnicę, piękne wybrzeże. Bieg odróżnia się od wielu innych tym, że łączy w sobie rekreację ze sportem, co niestety jest dzisiaj rzadkością. Czuć w nim to, co lubię najbardziej – dążenie do podniesienia frekwencji i nie zapominanie o wynikach na mecie. Trasa najszybsza z możliwych, dobrze zabezpieczona, miejscami sporo kibiców. Nic tylko się ścigać!
Podszedłem do tematu profesjonalnie. Nocleg dzień przed, rozruch po podróży, dobry pensjonat (Siedem Świerków – polecam), na kolację dobry makaron. Po Maratonie byłem przez tydzień bardzo zmęczony, nic tylko odpoczywałem, nie mogłem dłużej podbiegać do poniedziałku. We wtorek zrobiłem 8 szybkich 400-setek – biegało się bardzo dobrze. W piątek szybkie 800-metrów w biegu Skarpy w Płocku – wszystko książkowo.
Niestety. Dzisiaj energii starczyło mi tylko do 5 kilometra. Ruszyliśmy w 2:57 – tak mniej więcej zamierzałem biec. Zaraz zaatakował Marcin Chabowski, za nim pobiegł Krystian Zalewski, za chwilę dołączyli dwaj Kenijczycy. Ja zostałem razem z Piotrem Drwalem. Drugi kilometr w 2:53, później zwolniliśmy. 5 km – 15:00 i było po biegu. Podobne uczucie do tego z 2 tygodni wstecz. Całe szczęście dzisiaj przemęczyć trzeba było tylko 5 km… Tak słaby energetycznie i mięśniowo nie byłem już kilka lat. Ostatnie 3 kilometry biegłem, żeby tylko dotrzeć do mety. Nie myślałem juz o przetarciu, nie chciałem wydłużać tym regeneracji, która zdecydowanie jest mi teraz potrzebna.
Było kilka planów na zawody. Główny to mocno się przetrzeć i zobaczyć, czy nieudany Maraton był rzeczywiście spowodowany wyłącznie słabą formą – jednak taki właśnie był powód. Teraz pozostaje tylko odpocząć i później brać się za spokojne przygotowania do drugiej części sezonu. Dzisiejsze 30:59 będzie tym, co będzie mnie motywować do treningu na kolejne miesiące -nie ma nic lepszego jak kubeł zimnej wody…
1 Comment
Witam Mariusz,
No nic, porażka nawozem sukcesu:) Trzymam kciuki za dalsze występy:)
Mam pytanko natury zdrowotnej
Mam problem z bólami w klatce piersiowej, konkretnie na wysokości mostka, w biegu. Problemy sercowe wykluczone (badaniami EKG, ECHO itd), prawdopodobna hipoteza to kręgosłup (skolioza itp)
Możesz kogoś polecić, dobrego adresata gdzie mógłbym spróbować z tą dolegliwością?
Szczepan Figat? może centrum medycyny sportowej na Skrze?
Z góry serdeczne dzięki
pozdrawiam