Znowu jestem w miejscu, kolebce biegów długich. Na wjeździe do miasta wita taka oto brama:
Później jest jeszcze lepiej
Trasy ciągną się wokół miejscowości na dużych odległościach.
Jak dotąd najdłuższą mam zaliczoną 19-stkę. Przebiegłem 4 treningi bez powtarzania tras, a to dopiero jakaś 1/3 dostępnych terenów.
Nie jest lekko, już targając torbę na drugie piętro złapałem zadyszkę, dzisiaj wchodząc po schodach miałem HR 140, co jak dla mnie jest bardzo wysoką wartością 🙂 Dzisiejsza 19-stka w spokojnym tempie ok. 4:15 poszła nieźle, jednak serce wali mocno. Również wartości spoczynkowe są o 6-8 uderzeń na minutę wyższe niż na nizinach, jednak powinno to się unormować za kilka dni i kiedy to się stanie, zacznę mocniej trenować.
Po południu jadę z Norwegami zbadać trasę pod Eldoret, gdzie jest niżej i bardziej płasko, podobno też mniej wieje. W tych okolicach trenuje szybko Mo Farach mieszkający tak jak ja w Iten.
2 Comments
biegasz tam głównie po szutrach czy na asfalcie też?
@akaen
Jest też asfaltowa droga. Tysiące będą po asfalcie (jutro), bieg zmienny też, a reszta na drogach szutrowych i stadionie – też szutrowym