Już jutro wracam do domu, 19-sto dniowy obóz dobiegł końca. Nie było łatwo, ale udało się zrobić kilka bardzo dobrych treningów, zaczynając od dwóch 30-stek, dwóch 15 kilometrowych jednostajnych drugich zakresów, kończąc na dwóch tempach na średnich odcinkach z czego z jeden w formie ciężkiego biegu zmiennego. Wszystko poparte regularnymi wybieganiami na Reglach, wizytami w saunie, oczywiście stabilizacją i rozciąganiem. W namiocie tlenowym pod koniec przebywania „wkręciłem się” okresowo na ponad 3500 m n.p.m. Poza może dzisiejszym dniem, gdzie zwyczajnie trening się nie udał, nie skończyłem go, bez ważniejszego powodu, nie czułem się na siłach, co czasami się po prostu zdarza, obóz był bardzo owocny.
Jeszcze 2 trudniejsze treningi i we wtorek 19 listopada jedziemy do Surinamu zmierzyć się z trudami tropikalnego upału, będzie to duża próba charakteru – z pewnością będzie to niezapomniane doświadczenie!