Lipiec za pasem więc czas startować z solidnymi przygotowaniami do drugiej części sezonu.
Początkowo planowałem już szybcie rozpocząć okres przygotowania ogólnego, jednak jest pewna regułą, która znowu się potwierdziła. Po przerwie, kiedy wydawałoby się organizm jest super wypoczęty, zaczynają odnawiać się stare kontuzje, choć trening jeszcze leciutki.
Jednak mimo takiego ryzyka długi okres przejściowy jest niezwykle potrzebny. W moim przypadku zawsze się to sprawdza, że im dłużej i lepiej odpoczywam między kolejnymi cyklami/sezonami, tym wynik później jest lepszy. Organizm potrzebuje oddechu, nabiera zdrowia i chęci do cięzkiej pracy.
Moim zdaniem przygotowanie każdego sportowca wymaga periodyzacji, czyli cykliczności nawet jeżeli ćwiczymy mało intensywnie dla zdrowia. Powinny być okresy wprowadzenia w trening, czyli okres przygotowania ogólnego. Tu pracuje się głównie na łatwych środkach treningowych – w moim, przypadku to zdecydowana przewaga wybiegań, biegi zmienne i ciągłe, mała siła biegowa i przebieżki. W późniejszym okresie zabawy biegowe. W pracy ogólnej staram się dużo ćwiczyć na wszytkie grupy mięśniowe na siłowyni lub w sali gimnastycznej, a najczęściej na moim materacu w domu z dużą pompowaną piłką, gumami i beretami.
Później, kiedy zbudujemy fundamenty, wchodzi praca ukierunkowana, czyli już z wolna używa się środków treningowych zbliżonych do tego, co dzieje się na zawodach, zostają oczywiście ćwiczenia siły ogólnej, a siła biegowa podwaja swoją objętość. Wzrasta intensywność ćwiczeń, prędkości biegania, objętość całkowita utrzymuje sie jednak na podobnym poziomie. Wchodzą starty na krótszych dystansach lub w biegach przełajowych.
Następnie jest najważniejszy okres przygotowania startowego, gdzie intensywność jest już wysoka sięgająca lub przewyższająca prędkości startowe, Nie jest to długi okres, bo u mnie nie trwa dłużej niż 8 tygodni. Nie ma czasu na przerwy w treningu i jest naprawdę ciężko. Kilometraż jeszcze rośnie i zwiększa się intensywność.
Wszystko wieńczy okres startowy. Dla maratończyka jest to czasem tylko jeden start w koronnym, docelowym biegu. Tylko jeden, ale za to konkretny. Ja po takim jednym mam już często dosyć. Jeżeli starcza sił i chęci, wykorzystujemy to i startujemy w kilku zawodach na krótszych dystansach, gdzie można podtrzymać, a czasem też podszlifować prędkości, co przydaje się jako „zapas prędkości do Maratonu”.
Na koniec po wszystkich 4 okresach mamy okres przejściowy, czyli roztrenowanie z aktywnym wypoczynkiem – generalnie laba. Biega się mniej niż połowę tego co zwykle, same rozbiegania, dochodzi odnowa biologiczna. Nawet na miesiąc można wyłczyć się zarówno fizycznie jak i psychicznie. To bardzo ważny okres jeżeli myślimy o progresji – tak sądzę. W tym czasie można pozwolić sobie na inne zajęcia nie związane ze sportem, można nawet pojeść coś co kusi, a wiadomo, że nic nie daje. Fajny okres, ale ja wolę trenować 🙂
Okresy te mają w Maratonie różną długość, zależnie od doświadczenia zawodnika, a przede wszystkim jego celów rozpisanych w kalendarzu startów na popularnej łączce szkoleniowej(o tej może innym razem, żeby nie zanudzić…).
Mój okres przygotowania ogólnego jest teraz trochę dziurawy, ale specjalnie się tym nie przejmuję, bo mam dużo czasu do 14 października (20 km) i jesiennego Maratonu, a jak będzie się on jeszcze wydłużał, to pobiegnę późną jesienią. Dzisiaj znowu zaczynam biegać i jest to super uczucie!
Czy zawsze sukces musi rodzić sie w bólach…
5 Comments
A masz już jakieś pomysły na jesienny maraton?:)
Meritum tego wpisu: 'Zaczynam lekko, nastepnie trenuję ciężej, mocniej i szybciej, startuję i wypoczywam. A wszystko zależy od różnych rzeczy i jescze to, że inni zawodnicy to trenują często inaczej bo są różni’. Czy cel tego postu był dydaktyczny? Czy jest ktoś kto tego nie wie? Maksymalny możliwy poziom ogólności. Czekam na SZCZEGÓŁY jako biegacz amator i Pana gorący kibic!
@wizard
Poziom ogólności jest maksymalny, tekst jest dla początkujących, ale jak się czasem okazuje – nie tylko.
Bardzo wiele osób trenuje intensywnie, a nie wie, że w ogóle przygotowania należy dzielić na okresy. Często spotykam się z takimi podstawowymi pytaniami w rozmowach z osobami, które nawet biegają poniżej 40 minut „dychę”. Myślę, że coś takiego też się czasem przyda.
Szczegóły oczywiście będą, tylko mieszkanie urządzimy 🙂
Pierwsza możliwość to Frankfurt pod koniec października, ale większe prawdopodobieństwo dla czegoś późniejszego. Szukamy grupy na ok. 2:10. Najlepiej, żeby się ścigać z czołówką na niezłej trasie.
@Mariusz Giżyński
Rozumiem, w takim razie owocnych prac remontowo-budowlanych. Tylko proponowałbym bez przestawiania ścian – to może mieć destrukcyjny wpływ na osiągi. Choć może to alternatywny sposób robienia siły biegowej?