Od weekendu rozpocząłem z wolna przygotowania do kwietniowego maratonu. Półtora miesiąca koniecznego obijania czas kończyć. Pierwszym innym treningiem niż rozbieganie był lekki cross, dzisiaj natomiast bieg zmienny 16 km (po czwórce co kilometr przebieżka 100 m do 14-stki). Okazało się, że dyspozycja jest niska – szybko przychodzi zmęczenie, tętno skacze mocno, a na drugi dzień po crossie nogi bolały jak po ciężkich zawodach.
Wszystko to jest jednak pozytywne. Organizm się roztrenował, odpoczął po maratonie i gotów jest na kolejne, ciężkie przygotowania. Oczywiście wszystko musi następować stopniowo, aby forma była dokładnie na najważniejszy start, czego również Wam życzę na nadchodzące szybko i ukradkiem Święta 🙂
2 Comments
O rany, ale fajnie przeczytac, ze po dwoch treningach po przerwie mam podobne objawy 'zresetowania’ jak zawodowiec! 😉 Troche mnie to uspokaja i zmniejsza lekkie zaniepokojenie. 🙂
Pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości i powodzenia 😉 ja właśnie jestem podczas roztrenowania, ale mnie nosiiiiiiiiiii 😉