Byliśmy na wycieczce na Morskim Oku. Było pięknie, doświadczyliśmy jednak na własnym ciele, że marsz to nie dla nas. To zbyt wolne i męczące przemieszczanie. Końcówkę pobiegliśmy, mimo że ubrani byliśmy w kurtki.
Niestety zostawiłem w Japonii mój wysłużony aparat, dlatego zdjęcia robiłem telefonem.
Pogoda jak na koniec listopada jest rewelacyjna!
8 Comments
Pięknie! Takie widoki dodają sił na zdjęciach a co dopiero na żywo. Zazdroszczę. Udanego pobytu w Zakopanem.
prawie jak u mnie w parku szczęśliwickim;) a tak na serio to też zazdroszczę tych okoliczności przyrody. Powodzenia i 3mam kciuki za budowanie formy!
@MMM
Dokładnie tak jest. Patrząc z góry na Morskie Oko, zatrzymałem się na chwilę, żeby zapamiętać ten widok na najbliższych kilka tygodni w Warszawie. To jak ładowanie baterii.
Zdjęcia niestety nie oddają tego widoku, tych kolorów…
teraz Mariuszku nie wybieraj się czasem na wycieczkę! TOPROwcy ostrzegają, że jest ślisko i niebezpiecznie 😛
@puella
Nie jest źle, podeszwa waflowa daje radę. Dzisiaj było 5 stopni.
Hej! Też byłem na obozie na początku grudnia w Zakopanem. Też często podczas wycieczek byliśmy zmuszeni do przechodzenia w marsz pod ostre góry. Piszesz że marsz jest nie dla Ciebie. Czy uważasz że nieefetywnym środkiem treningowym są wycieczki po takich górach w tym okresie? Czy lepiej wybrać Karkonosze lub inne bardziej płaskie góry?
Osobiście sądzę że Tatry są idealne jeśli chodzi o ten okres, bo tutaj budujesz nie tylko wytrzymałość ogolną, ale i siłę. Wydaje mi się, że w grudniu również intensywny marsz po ostrych górach przynosi dobre i pożądane skutki dla przyszłej formy. Co o tym sądzisz?
pozdrawiam serdecznie :),
Karol
@Karol
Wydaje mi się, że im większa specjalizacja, tym mniej powinno się chodzić. Wycieczki biegowe są świetne, ale nie dla mocno zaawansowanych. Ja w młodszym wieku całą swą obecną wytrzymałość zbudowałem na górskich marszobiegach. W Zakopanem w sumie byłem już ponad 25 razy.
Mój organizm w tej chwili nie przyjmuje już dłuższego chodzenia, zwyczajnie dużo bardziej zmęczę się marszem na dystansie 10 km (nawet w płaskim terenie), niż rozbieganiem na dystansie 20-25 km.
Mięśnie pracują wówczas w inny sposób. W końcu też po to trenujemy, żeby w danej specjalności osiągnąć mistrzowski poziom, więc organizm przebudowuje się dokładnie pod dany rodzaj wysiłku.
Dlatego teraz w górach wybieram bardziej płaskie trasy.
Rozumiem, w sumie przy Twoich wynikach pewnie rzeczywiście to chodzenie może nie byc najlepszym pomysłem. Ale ja po sobie czuję, gdy wracam z takiego obozu, że po pewnym czasie jest moc, mam wrażenie że głównie dzięki tym wielkim przewyższeniom jakie się pokonuje nawet marszem po Tatrach wysokich, przy którym tętno nierzadko przekracza tętno charakterystyczne dla wysiłku progowego. Z jednej strony – po to jest okres przygotowania ogólnego, by stosować w nim niekoniecznie specjalistyczne środki, ale z drugiej, przy tak wysokim poziomie jaki prezentujesz zapewne nie ma miejsca w treningu na inne formy budowania wydolności niż „czyste” bieganie.
Dzięki za opinię 🙂
pozdrawiam i życzę jak największych sukcesów w 2012, w szczególności kwalifikacji i świetnego wyniku sportowego na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie!!!!