W zeszłym tygodniu byłem w pełni sił. Biegałem bez śladu bólu. Nie jestem do końca pewien co jednoznacznie pomogło. Być może poprawiło mi się po sobotnim mocnym biegu, być może po czarodziejskich rękach Szczepana i nowym zestawie ćwiczeń, być może wszystko naraz. Najważniejsze, że jest idealnie 🙂
Zrobiłem interwał 16×500 m, 250 metrowe podbiegi, 25 km wybiegania po 3:50, bieg ciągły i krótkie tempo, bo już w środę Wojskowe Mistrzostwa Polski w biegach przełajowych, w których wystartuje większość zawodników z czołówki. Dystans to 5 km.
Czuję się bardzo dobrze, zagadką będzie tylko 12 dzień po Font Romeu – w tym dniu różnie bywa, zobaczymy jak będzie tym razem. Przełaje to mój żywioł. Już w górach biegałem w crossie, a w zeszłym tygodniu nawet 2 razy założyłem kolce. Bieganie w kolcach w lesie to wielka przyjemność, uczucie pełnej przyczepności i dobrej prędkości osiąganej małym wysiłkiem. Później oczywiście łydki dają o sobie znać, jednak mam już na nie swoje sposoby…
1 Comment
Mariusz, powodzenia!! Załatw towarzystwo;) trzymam kciuki:)