To już mój trzeci trening w ciągu 7 dni na hali. W niedzielę biegałem w Spale szóstkę i dwie trójki. W środę po rannym biegu ciągłym w lesie, wieczorem 15x100m w hali AWF Warszawa, a w sobotę znowu Spała i 5 x 2 km. Tym razem wiedziałem, że mogę sobie pozwolić na więcej. Byłem przygotowany ostatnimi treningami oraz szybsze bieganie miało sens przed zbliżającym się biegiem sylwestrowym w Trierze.
Pierwsze dwa odcinki ruszyłem z Kubą Wiśniewskim, więc biegało się bez wrażenia (w grupie wszystko idzie łatwiej), później zdecydowałem się na swoje tempo, ponieważ należało wprowadzić organizm na wyższe, zbliżone do startowych, obroty.
Nastawienie było pozytywne – już od środy nie mogłem doczekać się dwójek – widać na zdjęciu 🙂
Biegało się świetnie, z każdym odcinkiem coraz lepiej. Na ostatnim trochę się zapędziłem, bo na pierwszym kilometrze 2:47 – to już spora prędkość jak na halę, grudzień i maratończyka.
Samopoczucie nie wskazywało na takie wysokie parametry tętna i mleczanu we krwi, jakie zanotowałem. Tak jednak jest, kiedy z zimy przenosi się do idealnych warunków.
5 Comments
Z ciekawości – jak mierzysz stężenie mleczanu? Czytam Danielsa i tak mnie to zainteresowało 🙂
@Jaro
Mierzę mleczan we krwi za pomocą podręcznego urządzenia. Teraz na rynku jest kilka rodzajów. Są nawet za ok 600-800 zł. Ja mam taki 2 x droższy, a dodatkowo trzeba dokupować paski do pomiaru (1 szt ok 10 zł.)
Warto, bo można się nieźle kontrolować, wymaga to jednak długich doświadczeń.
Legenda wykresu: Jak jest ten niebieski kolor – Giża śmieje się z Hegla; jak ten zielony – z Monty Pythona, jak ten żółty – z kawałów o Rusku, Niemcu i Polaku, a jak jest ten czerwony – inni naokoło śmieją się już z Giży;))
Kuba tez nie mógł się doczekać co widać na załączonym obrazku ;):P
Świetna fotka 😀