Co miesiąc goszczę w Poznaniu przy okazji służb i szkoleń, które odbywam z tytułu mojej nowej pracy – żołnierza, sportowca. W tym tygodniu przyjechałem już w środę, ponieważ już przed 8:00 należało zameldować się w Zespole Sportowym. Pojechaliśmy na trening strzelecki i egzamin z musztry (zdałem na cztery piątki 🙂 ). Po szkoleniu wyrwałem się na na 65 min rozbiegania do Lasku Dębowego. Podłoże było zadziwiająco przyczepne – biegało się świetnie, mimo, że część treningu już po zmroku.
Dzisiaj od rana mam wolne, jednak musiałem załatwić formalności w kadrach. Spotkałem znajomego Piotra, który w październiku ukończył Maraton Poznański. Opowiedział mi o swojej wielkiej przygodzie. Mam wielką satysfakcję, bo od czerwca udzielałem mu wskazówek i wszystko poszło dobrze. Piotrek jeszcze raz moje gratulacje!
Po obiedzie chwila snu i wyjście na trening. Dzisiaj celem była Rusałka. Miejsce to znam dobrze, ponieważ mamy tam tablicę Ścieżki Biegowej, na której już od kilku lat odbywają się zajęcia biegowe, przy których organizacji pracuję. Rusałka dzisiaj zaskoczyła mnie niesamowicie. Przebiegłem obok jeziora z myślą, że zaraz zawracam, bo trzeba zatoczyć koło, tymczasem biegłem przez piękne naturalne tereny leśne, co chwila mijając jeziora, stadninę koni. Przed chwilą byłem prawie w centrum dużego miasta, a tu cisza i spokój jaki lubię podczas biegania. Nie przeszkadzał mi śnieg, chłód i wiatr nasilający się w okolicach jezior. Chciałem biec jak najdalej, bez przerwy. Dobiegłem w końcu do rozwidlenia dróg i torów kolejowych, robiło się ciemno, postanowiłem więc zawrócić. To była świetna przygoda. Bardzo mi się podobało!
Na koniec już w mieście, jakieś 2 kilometry od hotelu Pomorskiego w którym stacjonuję 🙂 zauważyłem remontowaną ulicę, na której położona była warstwa zwałowanego piasku na odcinku jakiś 180 m. Takiej okazji nie mogłem przegapić – zrobiłem 10 przebieżek po idealnym podłożu, uważając na odpowiednią technikę biegu, która trochę się psuje podczas biegania po śliskim podłożu i na pracujący ciężki sprzęt. Czasami przerwy miałem 20 sekundowe, dlatego tętno tak różnie spadało. Na początku i pod koniec w mieście trzeba było zatrzymywać się na światłach stąd też takie wahania tętna.
coraz bardziej lubię Poznań…
3 Comments
Szkoda, że nie było Cię dziś na GP Poznania na Rusałce. Sporo ludzi i fajna atmosfera 🙂
to prawda – szkoda, ale służba nie drużba 🙂
Gratulacje wyników egzaminów!!! 🙂 Strzelec wyborowy 🙂