Dzisiaj niedzielne dłuuugie wybieganie. Dawno już przebiegnięcie 30 kilometrów nie zajęło mi tyle czasu, ale połamałem 2:30 – to zawsze coś.
W związku z planowanym wyjazdem do Kenii, kilka dni temu zdecydowałem się na szczepienia przeciw tamtejszym chorobom. Niestety 2 szczepionki wykonuje się w mięsień 4-głowy uda. Do dzisiaj czwórki są spuchnięte, bolą i przeszkadzają. No cóż, czego się nie robi dla przygody i super formy w sezonie.
Kabaty przemierzałem częściowo wspólnie z Kubą Wiśniewskim i Andrzejem Piotrowskim z Ortoreh, których serdecznie pozdrawiam. W grupie zawsze raźniej i ludzie ustępowali nam wąskiej ścieżki, na której nogi nie rozjeżdżały się na wszystkie strony!
Prognozy pogody na najblizsze dni nie są zbyt pocieszające. Trening w takich warunkach ma z pewnością ten plus, że forma nie przyjdzie za wcześnie:)